Polana Rusinowa. Nigdy tu nie byłam. Nawet latem! Pierwsza okazja, na dodatek zimowa, nadarzyła się podczas pleneru z Piotrem Trybalskim. Wybraliśmy się tam na zachód słońca.
Zimowy spacer szlakiem był niezwykle urokliwy – piękne słońce, czyste niebo i ośnieżone szczyty. Do tego zasypane śniegiem świerki.
Złota godzina zaczęła się jeszcze w czasie wędrówki na polanę. Na niebie zaczęły się pojawiać pasma chmur, a słońce oświetlało i chmury, i góry, pięknym, złotym światłem.
A na Rusinowej było bardzo zimno i bardzo pięknie.
Tak piękne, że aż nierzeczywiste. Chyba było warto 😉 Mimo oszronionych rzęs. Podziwiam!
<3