Lecąc w lutym do Argentyny byłam ciekawa, czy Buenos Aires, jak w piosence Maanamu, faktycznie jest boskie? Po pierwszym spacerze na lokalne mercado San Telmo, gdzie można było się zatracić oglądając starocie… gdzie utknęłam na dobre przy kartonach ze starymi fotografiami… gdzie trafiłam na budkę z najlepszymi burgerami ever… gdzie kupiłam super kolczyki do mojej kolekcji…. gdzie…. Mogę tak wyliczać i wyliczać… ale po tym jak zobaczyłam wieczorem tango argentino na jednym placów i długo jeszcze zbierałam szczękę z chodnika, mogę powiedzieć: tak, Buenos jest BOSKIE!
Jest to miasto pełne kolorów, ale świadomie pokazuję je w czerni i bieli, w kontraście do tej energii. Bo Buenos jest też bardzo fotogeniczne!
A to dopiero początek… Tak, Buenos jest też początkiem opowieści fotograficznej o spełnionym marzeniu, jakim była dla mnie podróż do Patagonii <3
Leave a Reply