Pierwsze majowe burze za nami. Sobota, 6 maja, obfitowała w błyski, grzmoty, ulewy i czarne chmury.
Za namową koleżanki między jedną a drugą ulewą ruszyłyśmy na łąki, do mojej ulubionej samotnej wierzby…
Wokół krążyła burza, błyskało z każdej niemal strony… (żadnego błysku nie udało mi się zarejestrować)
W butach było mokro, bo ziemia na łąkach jeszcze nie wyschła po ostatnim wylaniu rzeki… teren był grząski i podmokły…
Od czasu do czasu słychać było krzyki żurawi…
A po zachodzie słońca podniosła się mgła…
fotogeniczne to drzewo, mocny punkt kompozycji. Niebo fajne nastrojowe z klimatem!
dziękuję 🙂 to moje ulubione drzewo… mieszkam tu od urodzenia, a odkryłam je dopiero 2 lata temu. Pozdrawiam!