Pogoda na trasie sprzyjała biegaczom, było pochmurno i niezbyt gorąco. Ale im bliżej wieczoru – tym bardziej niebo zasnuwało się ciemnymi, deszczowymi chmurami. Momentalnie też zapadał zmrok.
Na ostatnim punkcie przed górą Sangas (ok. 160 km) padał kapuśniaczek i już było dość zimno.
Wszelkie prawa zastrzeżone. W sprawie publikacji zdjęć w mediach (prasa, Internet) bardzo proszę o kontakt: amikulska@gmail.com
Patrycja i Łukasz Sagan . Mniej więcej od 100 km nie było płasko… tylko w górę i w górę… Tak oznaczona była trasa Spartathlonu. „Pati, jest pod górę, ale odpoczniesz, bo będziesz szła. Dasz radę!”
widać walkę Patki z samą sobą o przetrwanie.